Top 100/2023, czyli płyty, które warto było poznać w 2023

2023-1Witajcie w 2023. Takimi słowami witali się muzyczni blogerzy, którzy publikowali swoje pierwsze wpisy w styczniu. Ja takim tekstem witam Was w grudniu, by przedstawić Wam to co moim subiektywnym zdaniem wydarzyło się ciekawego w mijających dwunastu miesiącach w albumach muzycznych. Działo się sporo i mam wrażenie, że zdecydowanie częściej obcowałem z dobrym materiałem, niż czymś co należało wyłączyć zanim ktoś inny usłyszy.

Linki do TOPek z lat ubiegłych znajdują się na samym dole tekstu. 

Jak co roku, na wstępie zwracam uwagę, że poniższy ranking jest wyrazem mojej subiektywnej opinii. Krótkie uzasadnienia są jedynie próbą zachęty (lub zniechęcenia), abyście sami sprawdzili czy dana płyta faktycznie zasługiwała na taką ocenę. Jak zawsze zapraszam również do komentowania i wypisywania płyt, których poniżej nie znaleźliście, a autor powinien się z nimi zapoznać.

Na rozgrzewkę – top 3 płyt, które uznałem za warte uwagi dziesięć lat temu wraz z oryginalnymi uzasadnieniami (link do całego zestawienia pod tekstem):

3. Sztigar Bonko – Jo sznupia!
pobrane (11)
Ten rok zaowocował w kilka niezłych produkcji na polskiej scenie hiphopowej. Sztigar Bonko, to hołd dla zespołów, które wyznaczyły naszemu pokoleniu drogę. Wszystko oldschoolowe, sztucznie postarzałe w nieco ironicznej górniczej otoczce. Nie ma się jednak, z czego śmiać – Dj Eprom swoim projektem zawstydził (przynajmniej) połowę polskiej sceny.

2. Polskie Karate – Polskie Karate
pobrane (12)
Zupełnie nowe spojrzenie na polski rap. Były już projekty, w których raperzy chcieli pokazać mega luz i dystans do samych siebie. Polskie Karate to jednak zupełnie inna jakość. Nie można było przegapić tej płyty w 2013.

1. The Range – Nonfictionpobrane (13)Absolutny przypadek, że odkryłem tę płytę. Nie spodziewałem się, że projekt tego człowieka jest tak niszowy. Gdy go słuchałem po raz pierwszy byłem przekonany, że to jakieś bożyszcze nowojorskiej sceny. Okazuje się, że nie. Koleś dopiero wchodzi na rynek z mega przytupem. Będzie o nim niebawem głośno. Nonfiction to moja płyta roku!

No to tyle z prehistorii. Teraz lista płyt, których istnienia jestem świadomy, ale nie zmieściły się do setki – z różnych powodów: nie zdążyłem ich poznać, nie były według mnie wystarczająco dobre lub nie spełniały sztywnych-miękkich kryteriów. Celowo wymieszane.

Gaz Coombes – Turn The Car Around
Wilco – Cruel Country
2 Many DJ’s – As Heard On Radio Soulwax Pt. 2
Metric – Formentera
Steve Vai – Vai/Gash
The Arcs – Electrophonic Chronic
Janusz Walczuk – Jan Walczuk
Korn – Requiem Mass
Brad Mehldau – Your Mother Should Know: Brad Mehldau Plays The Beatles
Orbital – Optical Delusion
Bovska – Dzika
U2 – Songs of Surrender
Drake – Honestly, Nevermind
Weval – Remember
M83 – Fantasy
Proletaryat – Ząb za ząb
Depeche Mode – Memento Mori
Katie Melua – Love & Money
Daughter – Stereo Mind Game
GoGo Penguin – Everything Is Going to Be OK(
Jain – The Fool
Białas – Newcomer
Moby – Resound NYC
Jonas Brothers – The Album
Włochaty – Miłość, Pokój, Zamieszki
Wojtek Mazolewski – Yugen 2 – Jestem
Pat Metheny – Dream Box
John Porter, Agata Karczewska – On The Wrong Planet
Alicja Janosz – I tak Cię kocham
Pj Harvey – I Inside the Old Year Dying
Little Dragon – Slugs Of Love
Rita Ora – You & I
Sorry Boys – Moje serce w Warszawie
Post Malone – Austin
Slowdive – Everything Is Alive
Royal Blood – Back To The Water Below
Sigur Rós – ÁTTA
Travis Scott – Utopia
Róisín Murphy – Hit Parade
(BTS) V – Layover
Flapjack – Sugar Free
30 Seconds To Mars – It’s The End Of The World But It’s A Beautiful Day
Big Day – Na koniec gwiazd
Lil Uzi Vert – Pink Tape
Kylie Minogue – Tension
Dub FX – Infinite Reflection
Steven Wilson – The Harmony Codex
The Orb – Metallic Spheres In Colour
Hemp Gru – Hemp Groove
Hania Rani – Ghosts
182 Blink – One More Time…
Gabriels – Angels & Queens
Arthur Russell – Picture of Bunny Rabbit
Leszek Możdżer – Composites
Pet Shop Boys – Relentless
Black Pumas – Chronicles of a Diamond
The Kills – God Games
Waima – Cameleo
Marcysia – M
Dr Misio – Chory na Polskę
Gusgus – Danceorama
Lech Janerka – Gipsowy odlew falsyfikatu
Madness – Theatre Of The Absurd Presents C’est La Vie
The National – Laugh Track
Dave Matthews Band – Walk Around The Moon
LemON – Piątka
Tribbs – MT
Kobik – Soulja Life/małopolskistan
The National – First Two Pages Of Frankenstein

No to rozgrzewkę mamy za sobą. Teraz docelowa stówka. Żeby umilić Wam przeglądanie poniższej listy, utworzyłem również playlistę na Spotify. Znajdziecie na niej po jednym z kawałków z każdej płyty, które są zestawione poniżej:

100. Szybki Szmal – Mixtape 2023
pobrane (9)
Umieściłem ten album w zestawieniu mimo, że nie powinien się tu znaleźć. Ba! Nie powinien nigdy zostać wydany. W tym roku nie słuchałem nic gorszego. Chciałbym żebyście o tym wiedzieli. Nie sprawdzałem kto odpowiadał tutaj za miks i mastering, ale najprawdopodobniej nikt. Jedyne pytanie jakie musiało paść przy nagrywaniu tego działa to “Na którym utworze mam włączyć autotune?”. “Tak”. Taka była odpowiedź. Legenda głosi, że nikt go nigdy nie wyłączył po dziś dzień. GRATULACJE.

99. André 3000: New Blue Sun
pobrane (10)
Nie będę ściemniał, że mega się jarałem, faktem nowej płyty od André 3000. Natomiast gdy okazało się, że jest to pełny instrumental, który ma bardzo wysoki próg wejścia i trafi do gustu tylko nielicznym, z automatu się wycofałem. Nie znalazłem dobrej chwili by ten album zgłębić, by się w niego zanurzyć. Może jeszcze kiedyś podejmę próbę. Póki co uważam, że nie jestem jego odbiorcą.

98. Olivia Rodrigo – Guts
pobrane (14)Guts to album bardzo przebojowy. Czuć tu kunsz produkcyjny i niezwykłą staranność o detale, przez co traci na autentyczności i po prostu do mnie nie trafia. Nie zostałem z tym albumem na długo.

97. Ostry – Slajdy
pobrane (15)
Ostry nie z Łodzi a z Bytomia, członek kolektywu Bezimienni wydał nowy album. Trafia do mojego zestawienia rzutem na taśmę, bo album wyszedł 15.12, a ja zacząłem go odkrywać 3 dni przed publikacja tego zestawienia. 

96. Big Cyc – Wolność słowa na kartonie
pobrane (16)
Jeśli myślicie, że na tej płycie znajdziecie utwory pokroju Rudy się żeni, albo Makumba to nie. Jest ciężko, antypisowsko i punkowo. Zmęczyłem się słuchając tego albumu, ale chyba też o to chodzi by te treści nie przyszły łatwo. 

95. Foo Fighters – But Here We Are
pobrane (17)
Fani Foo Fighters na pewno się zgodzą, że ostatnie albumy zespołu pachniały mocno obowiązkiem nagrywanie czegokolwiek. Tym razem melodie są zauważalnie bardziej dopracowane, mocniejsze i różnorodne. Może faktycznie, żal po śmierci Taylora Hawkinsa i próba stworzenia albumu, który stałby się hołdem jego twórczości, uszlachetnił pracę nad albumem.

94. Smolik / Kev Fox – Belly Of The Whale
pobrane (18)
To pierwsza płyta duetu po prawie dziewięciu latach. Zawiera dziewięć piosenek, które lirycznie i muzycznie puszczają oko do brzmień lat 80. i 90., a autorzy wspominają o hołdzie dla popkultury i idoli czasów swojego dzieciństwa. Generalnie panowie postanowili nagrać to co chcą i bardzo dobrze. Gorzej, że ja z tym krążkiem nie zostałem na długo.

93. Ray Fever – Radical Romantics
pobrane (19)
Dziesięć lat po rozwiązaniu The Knife, sześć po ostatniej solówce, Fever Ray wydała nowy album. Z kolei mi się wydaje się, że mamy do czynienia z najłatwiejszą w odbiorze płytą artystki. Nie mniej jest tu coś nieprzystępnego, trudnego do uchwycenia, a jednocześnie sprawiającego, że do końca nie wiadomo, co do tej muzyki robić. Ja robiłem nic i nic z tego pamiętam. 

92. Lana Del Rey – Did you know that there’s a tunnel under Ocean Blvd
pobrane (20)
Jeśli spodziewasz się po Lanie czegoś nowego to się rozczarujesz. Jeśli jej muzyka była Ci obojętna, dalej taka pozostanie. Problem rozbija się o to, że każdy album Lany opowiada te same historie, które nigdy jakoś mnie specjalnie nie ciekawiły. Nie mniej, jeśli Ty drogi czytelniku masz inaczej, to winszuję ciekawej muzycznej podróży.

91. rów babicze – E-PUSIA
pobrane (21)
Gdy rap gra zaczyna się coraz bardziej spinać, wtedy pojawiają się takie perełki jak rów babicze. Muza jest robiona jak najbardziej na poważnie, ale dla beki. Posłuchajcie ich prymitywnych tekstów, tych wszystkich przekminek. Naprawdę mam wrażenie, że jeśli chodzi o błyskotliwość, to w tym roku mało kto poleciał tak dobrze jak oni na E-PUSI. Czy teksty są wartościowe? Nie, nie są. Są prymitywne, ale bawią. Taka ich rola. Płyta byłaby wyżej, gdyby była dłuższa.

90. Blur – The Ballad of Darren
pobrane (22)
Choć krążek może wydawać się rozczarowaniem, ostatecznie okazuje się ciekawą i mądrą podróżą w świat dojrzałych muzyków, którzy odkrywają, że świat nie należy już do nich. Niby nic odkrywczego, ale jednak w wykonaniu zespołu legendy jest to coś więcej.

89. Gorillaz – Cracker Island
pobrane (23)
Mimo upływu lat, Gorillaz to dla mnie zawsze „pewniaczek” jeśli chodzi o jakość i świeżość. Niestety, przypominając sobie ostatnie płyty, okazuje się, że to złudzenie. To przykre, bo Cracker Island ma zaledwie 37 minut i… zero utworów, które chciałbym zapętlać, do nich wracać. Nie ma tu hitów, chwytliwych melodii. Gdy pisałem te słowa, to w ogóle musiałem sobie przypomnieć, czy ja tej płyty słuchałem, bo kojarzę jedynie okładkę.

88. Katarzyna Nosowska – Degrengolada
pobrane (24)Zastanawiam się czy wypada źle pisać o Kaśce Nosowskiej i jej muzyce. Sprawdzę pisząc te słowa, bowiem uważam ten album za przeciętny. Niestety, ale w mojej nie istotnej opinii, wokalistka rozmieniła się na drobne, i żaden z jej ruchów postheyowych mnie nie przekonuje. Sama płyta ma parę momentów, ale generalnie nie kupuję tego.

87. Yussef Dayes – Black Classical Music
pobrane (25)
Mój przyjaciel S., napisał do mnie kiedyś maila z tytułem “3 albumy z 2023, które powinieneś przesłuchać, a możesz nie znać”. Jednym z krążków jaki tam się znalazł był właśnie ten. S., w treści napisał również: „Tak wygląda nowy jazz. Mieszanka hip hopu, trapu, dnb, klubowych czy tropikalnych brzmień. Muzycy, którzy tam grają maczają palce przy produkcjach największych gwiazd popu”.
Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu się pod tym podpisać. No może warto jeszcze dodać, że miejscami słyszę stary dobry Stealpot, czyli projekt Szymona Folwarcznego.

86. Tomek Ziętek – Some Old Songs
pobrane (26)
Płytę pokazała mi A., która włączyła ją kiedyś mimochodem w samochodzie. Pierwsze skojarzenia, szczególnie gdy leciał kawałek Right Time, były takie, że brzmi to jakbym słuchał Mac DeMarco. Potem na myśl przyszło mi jeszcze kilku innych wybitnych songwritterów z Kurtem Villem na czele. Płyta bardzo dobra i na pewno będę do niej wracał. Jest dość nisko, bo poznałem ją dopiero w grudniu.

85. cozy moss – Wołanie
pobrane (27)
Warto było czekać na debiutancki album zespołu cozy moss, o którym fani polskiej muzyki niezależnej słyszeli od lat. Głos Klaudii Miłoszewskiej idealnie zanurza się w mroku brzmień elektronicznych, w których usłyszycie trip-hop, czy downtempo, a nawet szczyptę post punku. Jak pisze sama grupa, Wołanie jest szansą dla słuchacza na poznanie ekspresji pokolenia urodzonego w latach 90.

84. Say She She – Silver
pobrane (28)
Druga z trzech mailowych propozycji od S. Podobnie jak w przypadku płyty Yussef Dayes, podeprę się tym co przeczytałem w mailu: „Piękny hołd dla złotej ery douly i disco. Płyta równie dobrze mogłaby być zrealizowana w latach 70tych… a pomimo tego brzmi świeżo”.
Wszysto prawa. Nie mniej, nikt jej tak dobrze by nie wyprodukował w tamtym latach.

83. Jessie Ware – That! Feels Good!
pobrane (29)
Mam z tą płytą tak duży problem, że aż musiałem prosić chatGPT by napisał coś za mnie. Przygotowałem mu prompt, w którym napisałem, że Jessie nagrała album z pogranicza disco i soul. Poprosiłem go również umieścił jakieś błyskotliwe żarty. Oto co napisał: Album to podróż do klubu z lat 80., ale bez ryzyka złamania nóg podczas wymyślania tanecznych kroków. To jakby Whitney Houston i Daft Punk spotkały się na imprezie w dyskotece kosmicznej. Czytając to, mam mieszane uczucia i nie wiem czy opis oraz poziom żartu jest w stanie przekonać kogokolwiek to posłuchania tej płyty, a warto.

82. Billy Woods & Kenny Segal – Maps
pobrane (30)
Tu nic się nie zgadza. Billy Woods zasłania twarz, Kenny Segal robi muzykę jakby od niechcenia, do której nawijka Woodsa nie może pasować. Cholernie to wszystko dziwne, ale intrygujące i przykuwające uwagę. Jest to pierwszy tegoroczny album w zestawieniu, o którym mogę śmiało powiedzieć, że pozytywnie zaskoczył mimo, że w ogóle się tego nie spodziewałem.

81.Young Fathers – Heavy Heavy
pobrane (31)
Nad wyraz dużo tu melodii i opanowania jak na młodych ojców. Moim zdaniem jest to fajny zabieg, ale gdzieś miejscami brakuje mi ognia i jebnięcia, do którego byłem przyzwyczajony. Ten brak powoduje, że łatwo się rozproszyć i zgubić uwagę. 

80. Sufjan Stevens – Javelin
pobrane (32)
Można spokojnie powiedzieć, że to najlepsza indie folkowa płyta jaka trafiła w moje uszy w mijającym roku. Stevens trochę odkurzył ten zapomniany już nurt. Takie albumy się odczuwa. Zachęcam!

79. Dziwna Wiosna – Duchy.Disco
pobrane (33)
Sięgnąłem po drugi w dyskografii krążek Dziwnej Wiosny bardziej z obowiązku niż z ciekawości i dałem się zaskoczyć tym,  jak bardzo fajnie to brzmi. Oczywiście jest to bardzo radiowe, bardzo soft rockowe, melodyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że ten album jest po prostu dobry.

78. Boygenius – The Record
pobrane (34)
Wiele poczytnych muzycznych blogów i portali rozpływało się nad tym krążkiem. Omijałem go bardzo długo, nie wiedząc w sumie czemu. No i tym razem byłem w błędzie. The Record to naprawdę dobra płyta. Wszystko tu się zgadza. Można śmiało zapętlać i odkrywać coraz to ciekawsze muzyczne smaczki.

77. Fukaj – Preludium
pobrane (35)Byłem mega zajarany tym, jak w 2020 Fukaj wypłynął, bo mimo, że polska rap scena jest już tak bardzo nasycona artystami, o tyle wciąż brakuje nagłych i zaskakujących karier. Niestety, Preludium to trochę rozczarowanko. Czekałem na więcej. Nie mniej, to wciąż dobry i mądry materiał.

76. Queens Of The Stone Age – In Times New Roman…
pobrane (36)
Poza solidnym łojeniem gitar niewiele więcej od QOTSA oczekiwałem. Dostałem to com chciał i jestem zadowolony. Jest solidnie i gitarowo.

75. Kwiaty – Porcelana
pobrane (37)
Piękne harmonie, delikatne melodie i klimatyczne teksty i powiew świeżości w polskiej muzyce gitarowej. Kwiaty rozwijają się z kolejnym albumem, zaznaczając swoje zamiłowanie do shoegaze’u i dream popu. Wierzę w oryginalne inicjatywy na polskim rynku muzycznym, a gdańska grupa jest tego idealnym przykładem.

74. Algiers – Shook
pobrane (38)
Ten album to muzycznie straszny bajzel, ale tylko na pozór, bo pomimo mocno punkowego debiutu, tutaj jest znacznie bardziej różnorodnie. Generalnie, przekonuje mnie ten krążek. Jest odważny i pewny, co w czasach muzycznego plastiku, produktu i influmuzyki, taka płyta jest potrzebna bardziej niż zwykle. Posłuchajcie choćby Bite Back. Ileż się tu dzieje!

73. Lil Yachty – let’s start here
pobrane (39)
Czytając o tym albumie natknąłem się na opinie, że to rapowa płyta roku, albo płyta roku w ogóle. No nie. To mocno przesadzone. Mimo, że muzycznie  bardzo solidnie skomponowana i wyprodukowana pozycja i miałem frajdę odkrywając muzyczne rewiry, do których zbyt często się nie zapuszczam, to jednak jeszcze wiele lepszych płyt w tym roku się pojawiło. Co do samego Yachtiego, to może faktycznie jest to jego najlepsza płyta. Ciężko mi powiedzieć. Nie słuchałem poprzednich.

72. Gibbs – Safe
pobrane (41)Trzeba przyznać, że płyty Gibbsa słucha się z niezwykłą przyjemnością. Zarówno tekstowo jak i muzycznie wszystko się tutaj zgadza. Złośliwi powiedzą, że są tutaj naiwne teksty dla dzieciaków. Po co te złośliwości? Czyż nie jest tak, że niektóre prawdy i spostrzeżenia są uniwersalne?

71. Mitski – The Land Is Inhospitable and So Are We
pobrane (42)
Nowy album Mitski to powiew świeżości. Dokumentacja zmian, jakich doświadczyła w ostatnich latach. Akceptacja wewnętrznego smutku i gotowość do mówienia o nim w nieco inny, dojrzalszy sposób. Jeśli szukasz takich opowieści, ten album na pewno Cię oczaruje. Mnie oczarował nad ranem, kiedy miasto śpi i dźwięki takich albumów jak ten są jeszcze bardziej wyczuwalne.

70. Kortez – Naucz mnie tańczyć
pobrane (43)
Jeśli chodzi o emocje, to przy Przy Naucz mnie tańczyć nie odczuwałem stanów uniesień podobnych jak przy poprzednich jego albumach. Możliwe, że przez to, że artysta eksperymentuje i rozszerzając instrumentarium miał wiele okazji do zaskoczenia słuchacza, ale oprócz otwarcia albumu, nie skorzystano z tego. Żeby jednak nie było aż tak negatywnego wydźwięku – Kortez to gość. Wiele od niego oczekuję, i jeśli nie znasz wcześniejszych albumów, ten na pewno przypadnie Ci do gustu.

69. Caroline Polachek – Desire, I Want to Turn Into You
pobrane (44)
To niewątpliwie popowy album, którym trzeba się delektować i potrzebne jest co najmniej kilka odsłuchów, żeby wyłapać wszystkie smaczki. Krótki jest ten krążek bo trwa 45 minut, ale pomysłami można byłoby, na spokojnie, obdzielić kilka wydawnictw.

68. SZA – SOS
pobrane (45)
Nie wiem czy wiecie ale utwór Kill Bill  z tej płytki ma 1,5 miliarda odsłuchań. Czemu o tym wspominam? Bo to rzadkie, kiedy tak popularne utwory, tak popularnych artystów lądują w moim zestawieniu. W przypadku SZA, mam wrażenie, że to jeden z tych nielicznych momentów, kiedy cieszę się, że muzyka szeroko pojmowana jako komercyjna, ma właśnie taką twarz.

67. Mayer Hawthorne – For All Time
pobrane (46)
Płyta Mayera do dość świeża sprawa. Tak samo świeża jak jego muzyka. Nastrojowe, instrumentalne brzmienie okraszone kojącym głosem Hawthoerne to w zasadzie wizytówka jego stylu. Czemu zatem tak nisko? Przez algorytmy, które dopiero przy listopadowym researchu na temat płyt, które przeoczyłem, wyrzuciły mi info o tym, że ten krążek wyszedł. Nie ograniczaj się do jednego medium w poszukiwaniu informacji, bo Cie zmiecie z muzycznej planszy.

66. Sampha – Lahai
pobrane (47)
Wydany w 2017 Process w moim zestawieniu wylądował na wysokim trzecim miejscu. W tamtym roku lepsze były tylko albumy Bitaminy i Mura Masy. Wiadome było, że ciężko jest przebić tak dobry debiut. Tutaj jest solidnie i dobrze, nie mniej nie ma tego wow, jest sporo mniej zaskoczeń i momentami mi się po prostu nudziło.

65. Corinne Bailey Rae – Black Rainbows
pobrane (48)
To jedna z tych płyt, po którą sięgnąłem po zachwytach pism branżowych. To jeden z tych niewielu momentów, gdzie ten zachwyt prawie mnie nie dziwi.

64. Holak – Emo EP
pobrane (49)
Holak jest mega wszechstronny. Cenię go za konsekwencje i za to, że nie idzie na skróty albo niewygodne kompromisy. Muzycznie to chyba robił już wszystko, a ja też już mam cały wachlarz opinii na temat jego projektów. To, że wpisując w wyszukiwarce na blogu “holak”, wyrzuci Wam kilka zestawień jest na to dość mocnym dowodem. Nie mniej, przechodząc do samego wydawnictwa, to jest ono zupełnie czymś innym niż Blask, którym jarałem się tak mocno, że aż wylądował na drugim miejscu zestawienia najlepszych płyt 2020 roku. Emo EP w zasadzie opisuje czego można się tam spodziewać. Sporo melodii, trochę nihilizmu i dziwnych sytuacji. Generalnie, nie siadło mi jakoś bardzo, poza singlem Ostatni raz w życiu tego typu. Bęc. Ten numer jest przedobry, przeprosty (niczym w ręce), i gdybym miał coś zagrać i zaśpiewać na ognichu to właśnie ten numer.

63. Spięty – Heartcore
pobrane (50)
Ten album jest najlepszym przykładem na to, że Spięty dźwięk czyniąc przez tyle lat, nadal robi to z gracją i smakiem. Jego niesamowita i opanowana do perfekcji żonglerka słowna, która od czasów Koli, będzie mnie zawsze przyciągać.

62. Krenz – BOŻE DAJ MI BREJK
pobrane (51)
Mało w tym roku słuchałem elektroniki, a jeśli już chodzi o dubstep, jungle, trap, to już w ogóle. Mam wrażenie, że krążek od Antoniego Krenza to jeden z nielicznych, w tym zestawieniu, które można wrzucić w tę szufladkę. Jest tu ciężko brzmieniowo. Masę tu połamanych dźwięków, nie ma zbyt dużo wokali, co najwyżej parę sampli. Dobry, solidny elektroniczny materiał.

61. Jaimie Branch – Fly or Die Fly or Die Fly or Die ((world war))
pobrane (52)
Trudno jest pisać o albumie artystki, która niecały miesiąc po zamknięciu nagrywek do nowego albumu, w wieku 39 lat odeszła z tego świata, tym bardziej kiedy wiadomo, że ten materiał jest naprawdę dobry i w zasadzie broniłby się sam. Nie zmienia to jednak faktu, że śmierć danego artysty napędza sprzedaż jego płyt. Ech.

60. The Blaze – Jungle
pobrane (53)
Szukając info, czy nowy album zespołu Jungle już wyszedł, trafiłem na Jungle ale w wykonaniu The Blaze. Nieświadom tego, pobrałem go offline by posłuchać w samolocie. No i się zdziwiłem jak bardzo zmienił się styl Jungle. 😛

59. Riverside – ID.Entity
pobrane (54)
Mieszkając ze S. oraz kolegując się z T. wiele lat próbowałem przekonywać się do grania Riverside. Zawsze kwitowałem, że fajne ale przekombinowane i da się ten sam muzyczny efekt zrobić dużo prościej. Nic się nie zmieniło. Dalej tak uważam. Dalej też szanuję wszystkich tych, którzy uważają, że się nie znam. Pewnie mają rację.

58. Kaz Bałagane – B&BWarsaw
pobrane (55)
Lubię czasem posłuchać Kaza, ale spędzić z nim cały album to dla mnie za dużo. Chyba się brzydko zestarzałem. Album jest dobrze zrobiony i jeśli jarasz się Kazkiem bez beki i na poważnie, to ten album będzie siedział jak złoto.

57. Asthma – Nowe życie
pobrane (56)
Dla osób, które śledzą polski rap, postać Asthmy nie powinna być anonimowa. Nie mniej, jeszcze nie przebił się do szerokiego grona odbiorców. Nowe życie dowodzi, że jest w stanie to zrobić w bardzo niedalekiej przyszłości. Ten album jest po prostu bardzo dobry i ma takie momenty, że o ja cie krynca. Starowiślna33 nie ma nic wspólnego z rapem. To pełnoprawny utwór, którego by nie powstydziłby się jakiś Korn albo Limp Bizkit

56. Run The Jewels – RTJ CU4TRO
pobrane (57)Na tej płycie RTJ, skupiają się głównie na Ameryce Łacińskiej i przyciągają artystów z całej diaspory. W remiksach pojawiają się artyści niemalże z mainstreamu – na przykład z  Lin-Manuelem Mirandą. Chociaż nie jest to pierwsza tego typu płyta duetu, to na pewno jest to pierwszy raz, kiedy nie brzmi to jak żart. Nie zmienia to jednak faktu, że dość ciężko było mi przebrnąć przez ten krążek.

55. Ignacy – Central Park
pobrane (58)
Można by rzecz, że omijałem ten album jak tylko mogłem, ale Spotify coraz częściej podrzucał w podobnych i wreszcie pod koniec roku sięgnąłem. Powiew popowej świeżości. Tutaj się wszystko zgadza. 

54. Pr8l3m – Proxl3m
pobrane (59)
Gdy to piszę, jestem po dwóch przesłuchaniach albumu i pewnie jeszcze wiele razy ten krążek zapętle. Tutaj mógłbym skończyć. Do widzenia. Nie mniej winny jestem wytłumaczyć skąd tak odległe miejsce. Po prostu jeszcze nie poznałem tego czego słucham. Nie mniej jeśli ktoś czekał na płytę chłopaków i spodziewał się klasycznych Steezowych bitów i charakterystycznego storytellingu od Oskara to będzie to miał. 

53. BonSoul – Refluks
pobrane (60)
Powiedzieć, że mam problem z tą płytą, to jak nie powiedzieć nic. Jeśli są to historie prawdziwe, to mocno bym się o Bonsona martwił. Słuchałem tej płyty sam w pustym, ciemnym domu, w nocy. Nie polecam takich okoliczności. Nie sprawia to przyjemności.

52. Pięć Dwa Dębiec – 0323
pobrane (61)
Tak krawiec kraje jak mu materiału staje. No cóż, rzeczywistość dorosłych facetów spod bloku się zmienia i sztuką jest ciekawie opowiedzieć o codzienności w niecodzienny spokój. Tutaj się to raczej udaje.

51. Overmono – Good Lies Crystal
pobrane (62)
Ostatnia z trzech propozycji z maila od S., który w opisie tej płyty napisał, że to „Boomerski trip gdzie Burial nadal gra na głośnikach, a rave’owe vibe’y bardziej powodują nostalgię niż przyśpieszone bicie serca”. Znowu w sedno, natomiast ciekaw jestem jakby ten materiał brzmiał w klubie, w czasie setu o 3 nad ranem. Przypuszczam, że nasze boomerskie serca mogłyby mieć zawał.

50. oysterboy – Ody do Letnich Dni
pobrane (63)
Gdzieś mi się ta płyta wyświetliła na rolkach instagramowych. W sensie, ktoś o niej wspominał. Urzekła mnie okładka więc postanowiłem posłuchać. To naprawdę solidna rockowa alternatywa. Momentami słychać fajne inspiracje. Gdzieś tam słyszę gitary rodem od The Foals. To dobre skojarzenia.

49. Lor – Panny Młode
pobrane (64)
Sięgnąłem po album, żeby zobaczyć czy to fajnie, że dziewczyny coś robią. Sięgnąłem też z ciekawości, bo przecież znajomi ten krążek produkują. Podoba mi się pomysł, koncept i wykonanie. Jeśli szukasz żeńskiego folkowego, a do tego polskiego vibe’u to siądzie.

48. O.S.T.R. – DIAPORAMApobrane (65)Ostry nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Teraz trochę jest boomerem, trochę odcina kupony od ksywy i dorobku i przypomina mi rapową Budkę Suflera. Nic do tego nie mam, natomiast poruszane przez niego tematy nie są lotne. Takie o, problemy dorosłego chłopa, któremu odjechał świat, który zbudował. Słuchane jest, było i pewnie będzie, bo to jeden z ważniejszych dla mnie wykonawców i należy mu się szacunek. Nie mniej, ta płyta nie jest nawet w top 3 genialnych dzieł Ostrego. Ciekaw jestem czy macie podobnie.

47. Lipali – Mechanikapobrane (66)Trochę mało rocka w roku. Nie mogę oszukiwać, że jest inaczej bo jasno widzę, że Mechanika jest gitarową perełką. Mam wrażenie, że ta płyta przeszła nieco bokiem, zdecydowanie nie zauważona. Fajne gitarowe łojenie i jak zwykle teksty lipy, które są prima sort.

46. Wolska – Wolskapobrane (67)Wolska po dwóch latach zebrała swoje single, dorzuciła parę piosenek i wypuściła album. Spoko. Kto nie znał jej wcześniej, może dać się zaskoczyć. Fajne brzmienie, takie trochę indie-popowe. Wokalnie, jest poprawnie, ale co ja tam wiem, jak dla mnie wszystkie polskie wokalistki brzmią tak samo i po miesiącu mi się mylą. 🙂

45. Kimbra – Reckoningpobrane (68)Ej, wiecie, że Kimbra nagrała coś jeszcze poza tym hitem z Gotye XD? Ja też nie wiedziałem. Sięgnąłem z niechęcią, z nudy, gdzieś w pierwszym kwartale roku i zaskoczyłem się tym, jak to fajnie i świeżo brzmi. Oczywiście, na płycie jest sporo momentów, które są takie meh, ale z drugiej strony jest też sporo takich, gdzie sprawdzałem na odtwarzaczu czy to na pewno dalej ta płyta, bo to nie możliwe, by było to tak dobre.

44. Miętha – Mięthlikpobrane (69)To jeden z tych momentów, gdy wiesz, że tytuł płyty doskonale odzwierciedla jego zawartość. Muzycznie jest chyba tutaj wszystko, od jakichś newschoolowych brzmień, poprzez neosoulowe zaciągi aż po nową szkołę rapu. Pozytywnie nastawiony człek powie, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo zespół szuka i nie zamyka się w jakiejś bańce. Maruda z kolei powie, że płyta jest nieprzemyślana, jest zlepkiem wszystkiego i generalnie to podobają mu się dwa utwory. Mi siedzi.

43. Metallica – 72 seasonspobrane (70)Metallica powróciła w świetnym mocnym stylu. Nagrała materiał z zajebistą energią, który okrasiła niezwykłą trasą promującą (koncerty w ramach tego krążka trwają 3 dni z przerwami – sztos opcja). Siedzi mi ten album chociaż z pewnością nie zostanę z nim na lata.

42. Sbtrkt – The Rat Roadpobrane (71)Liczby tej płyty to 7 lat od ostatniego krążka, 10 gościnek, 22 utwory. Jaki ten album jest? Na pewno przemyślany. Jerome sporo eksperymentuje, i słychać, że te lata nie spełzły na obserwowaniu muzycznego świata. Zestawiając ten krążek z poprzednim albumem, mamy dwie zupełnie inne historie, inne muzyczne światy, ale wspólnym mianownikiem jest właśnie Jerome. Ok, brakuje tu miejscami ognia i nie chodzi tu o przysłowiowe pierdolnięcie, ale o taką iskrę, która przykuwa uwagę na dłużej, nie zmienia to jednak faktu, że przyjemnie się tego słucha.

41.Kuba Knap – TipiKnapapobrane (72)Jeśli pamiętacie Knapa jako zbyt dziabniętego, to doznacie szoku. Przez te kilka lat, parę ostatnich projektów i płyt, jego świat się zmienił. Knap ma w poważaniu rapowy wyścig nie wiadomo po co i dokąd. Wypisał się z wielkomiejskiego życia i wiedzie spokojne życie. Buduje swoje Tipi niemalże dosłownie i o tym jest ta płyta. Obserwując gdzieś z boku, pozamuzycznie Kubę, w tym albumie widzę odbicie tego obrazka. Bardzo autentyczny materiał, który zaspokoja moją ciekawość i odpowiada na pytanie „co tam u Knapa?”.

40. ROMY – Mid Airpobrane (73)Panie, panowie mamy komplet! ROMY, jako ostatnia z członków zespołu The XX wydała solową płytę. Każdy o zdrowych zmysłach spodziewał się tutaj cichych, melancholijnych dźwięków. Tymczasem dostaliśmy pełnoprawną płytę disco. Mid Air, może być ścieżką dźwiękową podczas szczytu imprezy, ale równie dobrze sprawdzi się podczas kryzysu egzystencjalnego wywołanego kacem następnego dnia. Jeśli przerwę w wydawaniu płyt The XX można wykorzystać dobrze to właśnie, Madley Croft robi to tak jak należy.

39. Contemporary Noise Ensemble – An Excellent Spiritual Servicemanpobrane (74)Długo nie mogłem uwierzyć w to, że najlepszy jazzowy/newjazzowy/noisejazzowy [niepotrzebne skreślić] polski zespół wraca. Znowu ze zmienionym składem, nazwą i stylem. Dalej to brzmi wow, dalej świeżo, dalej ciekawie, dalej jest hałas, dalej się dzieje. Dalej jest świetnie.

38. Ptakova – wesoła dziewczyna z sercem często smutnympobrane (75)Bałem się, że ten moment, gdy Ptakova nagra drugi album nie nadejdzie szybko. Na szczęście Natalia wydała swoją drugą płytę, którą świetnie się słucha w nocy lub podczas jazdy pociągiem. Budowanie napięcia oraz ładunek emocjonalny + serducho jakie zostały włożone w proces twórczy, może być wysokim progiem wejścia, więc słuchaczu licz się z tym sięgając po ten materiał. Nie mniej, nie ma tu kompromisów, dróg na skróty. I bardzo dobrze!

37. Chemical Brothers – For That Beautiful Feelingpobrane (2)Jeśli album No Geography był albumem dobrym, to nowy materiał chemicznych braci jest po prostu dobrą kontynuacją tego dobra. Nie brak tu elektronicznych i transowych brzmień, zaskakujących sampli i melodii. Bardzo dobrze musi się to sprawdzać na żywo, nie mniej nie mogliśmy się o tym nad Wisłą przekonać, bo FEST Festival postanowił się zwinąć..

36. Hubert. – Święty spokójpobrane (76)Jeśli wierzyć w słowa, że album Ptakovej świetnie się słucha w pociągu, to album Huberta jest wręcz do tego stworzony. To przecież koncept album o podróży. Dla mnie jedno z bardziej pozytywnych zaskoczeń tego roku.

35. Kuban – spokój.
pobrane (77)
Po pierwszych singlach spodziewałem się albumu roku, ale gdy usłyszałem całość, nieco się rozczarowałem stąd „dopiero” miejsce w czwartej dziesiątce. To nie tak, że ten album jest zły. Wręcz przeciwnie – po prostu oczekiwania były ogromne.

34. Avi – Mały Książępobrane (78)Z Avim już tak jest, że albo się go kocha, albo nie znosi. No homo, mi zdecydowanie bliżej do tej pierwszej grupy. Bardzo lubię go słuchać ze względu na dość ciekawą barwę, nietuzinkowe flow i teksty, które na Małym Książe są naprawdę spoko.

33. The Rolling Stones – Hackney Diamondspobrane (79)Nigdy nie byłem fanem stonsów. Należy im się szacunek za dorobek i dobra jest. Trzeba jednak oddać, że mimo iż są kamieniami, pod którymi mieszkali Wasi starzy, to te kamienie nieźle się toczą i wydają dźwięki. Są one tak świeże, że nie jeden brytyjski rockowy zespół z jednym hitem na koncie chciałby tak grać. Nie do pomyślenia, że w tym wieku można wciąż tak grać i nie jest to odcinanie kuponów od sławy.


32. Myslovitz – Wszystkie narkotyki świata
pobrane (80)
A propos odcinania kuponów. Myslovitz w tym roku obchodzi 30-lecie. Zespół ruszył w trasę i nie, nie wyprzedaje wielkich hal, nie osiadł na laurach i nagrał nowy materiał, który zaskakująco dobrze mi wszedł. Zaskakująco, bo będąc uczciwym, postawiłem na nich krzyżyk. Tymczasem jest to nowoczesne gitarowe brzmienie, które nawiązuje do największego hitu zespołu, jakim oczywiście jest „Lubiła Tańczyć”*.

*To oczywiście żart i nawiązanie, do usunięcia po 13 latach z Youtube piosenki „RotaryLubiła Tańczyć”, z miniaturką zespołu Myslovitz i błędnym tytułem. Piosenka miała 25 milionów odsłuchań.


31. Vito Bambino – Pracownia
pobrane (81)
Jaka jest ta płyta? Zróżnicowana, a dodatkowo kolorytu dodają tu jeszcze featy z takimi postaciami jak Dawid Podsiadło, Ewą Bem czy Malikiem Montana. To  wszystko sprawia, że nowy album spokojnie można uznać za lepszy od poprzedniego. Co ważne, jest tutaj kilka utworów, które z pewnością zostaną z nami na lata.

30. Arlo Parks – My Soft Machinepobrane (82)Arlo Parks ze swoim debiutem znalazła się w moim zestawieniu płyt roku 2021 na 15 miejscu, wieszając sobie wysoko poprzeczkę. W przypadku My Soft Machine wszystko jest w porządku. Udała jej się ta niezwykle rzadka rzecz, jaką jest zmierzenie się ze świetnym debiutem. Nie, ta płyta nie jest lepsza od debiutu. Nie zachwyca tak bardzo, ale nie zmienia to faktu, że jest naprawdę bardzo, dobrze.


29. Jungle – Volcano
pobrane (83)
Intrygująca, nowoczesna, elektroniczna. Tak najlepiej można określić ten krążek. Są tutaj momenty, a przy tym wszystkim brzmi to tak, jak na poprzednich albumach.  Album jest ciekawy, na wysokim muzycznym poziomie, bity zapadają w pamięć, a sami artyści wielokrotnie w wywiadach podkreślali, że jest to ich najbardziej spójny muzycznie album.

28. Iggy Pop – Every Loserpobrane (84)Wielu by chciało być jak Iggy Pop, lecz niewielu może. Żywa legenda punk rocka, która mimo, tego, że jest w wieku poborowym do urny, to wciąż jest aktywny zarówno koncertowo jak i twórczo. Every Loser to bardzo równa i świeża płyta. Iggy może sobie tam robić jakieś hołdy dla francuskich piosenek, ale potem nagrywa takie albumy jak ten. Nie oszukujmy się – to dar i oby nie ostatni w jego muzycznym dorobku.

27. Club2020 – Club2020pobrane (85)Zastanawiałem się jak potraktować to wyjątkowe wydawnictwo, bowiem w ramach projektu ukazały się dwa krążki. Finalnie postanowiłem potraktować je rozdzielnie. Asumpt do tego dała mi data premiery cyfrowej wersji, ale o tym później. Club2020 poruszył polską rap sceną. Cztery studia, wielu artystów z różnych bajek i kolaboracje, które ciężko przechodzą przez pojęcie takim łakom jak ja. Nie mniej urodziło się tutaj wiele dobrych tracków, a gdy jeszcze we vlogach oraz na streamach Grubego Mielzkiego dowiedziałem się o niektórych kulisach powstawania, to rozwaliło mi głowę. Ok, wiele tu nowych brzmień, których fanem nie jestem. Tak, dalej irytuje mnie wokalnie Young Leosia, nie zawsze siedzi mi OIO, ale bez nich ten projekt mógłby być kolejną nudą w rapie. Jest dobrze.

26. Włodi – HHULTRASpobrane (86)Hip Hop ultras – Włodi sam nadał sobie ten tytuł i ja nie mam z tym problemu. Generalnie, jeśli po tym krążku spodziewasz się, że Włodi nie będzie nawijał o jaraniu, i będzie tu dużo newschoolu, to nie – nie włączaj. Jest tu sporo mrocznych oldschoolowych bitów, w tekstach czuć towarzyszącą Włodiemu chmurkę i tak się to toczy. Wszystko po staremu, wszystko bije autentycznością i nie nudzi, znaczy, że u Włodiego się dzieje.

25. Pidżama Porno – PP
pobrane (3)
Po tej płycie, w grudniu niemalże dotarłem na urodzinowy koncert Pidżamy Porno. Zespół ma 32 lata, z przerwami nagrywa i koncertuje. Ten krążek nie ma może hitów takich jak na chociażby Bułgarskim Centrum, no ale Pidżama chyba, nie ma już parcia na hity. Już nie musi. PP jest dobrym, spójnym albumem. Dobrze brzmi, tekstowo Grabaż chyba nigdy nie dał ciała. Z drugiej strony piszę, to podsycając sentymentem i znajomością repertuaru grupy. Nie mam pojęcia czy ten krążek siadłby komuś, kto słyszy ich po raz pierwszy. Chętnie się dowiem. 

24. Daria ze Śląska – Daria ze Śląska tu byłapobrane (87)Muzyka Darii urzekła mnie swoją niezwykłą zwyczajnością. Jeśli w muzyce szukasz rozhulanych wokalistek popisujących się wokalnie, to nie ten adres. Na płycie słychać dziewczynę, która nagrywa piękne piosenki z popkulturą w tle, a jej niedostępna dostępność sprawia, że obraz jest kompletny. Osobiście muzyka Darii zawsze będzie mi się kojarzyć z historią mojego kolegi P., który na drzwiach do mieszkania miał vlepę z tytułem płyty Darii. Sąsiadka raczyła go poinformować smsem, że jakaś Daria go szuka i zostawiła mu kartkę, że “tu była”

23. Król – w każdym polskim domu
pobrane (88)
Błażej Król, latami tworzył projekty, szukał swojej muzycznej Idylli i chyba wreszcie się udało. Uczynił kolejny krok w kierunku otwarcia swojej twórczości na szerokiego słuchacza. To czego jestem absolutnie pewny to to, że teraz Błażej znalazł równowagę, może przemycać swoje artystyczne wypady w popularne i przystępne dźwięki, a z tym bywało różnie. Jest muzykiem kompletnym, tworzący fajny muzyczny świat a może i nawet ekosystem. 

22. LxS – Animapobrane (89)LxS, to projekt trochę niezauważony a szkoda, bo spotykają się tutaj dwie bardzo ciekawe postacie ze świata elektroniki – Lena Osińska, którą wcześniej można było słyszeć w Sonarze, oraz Steez, którego raczej przedstawiać nie trzeba. Efektem ich współpracy jest popowa elektronika, która z powodzeniem mogłaby zastąpić muzykę gwiazdeczek z radia, zrywając tym samym z przaśną estradowością wszystkich tych sztampowych wokalistek. Osińska na moim muzycznym radarze jest już od dobrych paru płyt i jestem wręcz wkurwiony tym, że wciąż nie udało jej się trafić do szerokiego grona odbiorców, a wiele ma do zaoferowania. Mam nadzieje, że LxS to kolejny krok. Jeśli nie znacie – koniecznie sprawdźcie Animę.

21. Kalela – Raven
pobrane (90)To jeden z tych albumów, po które sięgnąłem po rekomendacji dwójki znajomych, słuchających zgoła odmiennych gatunków. To również ten album, który pojawił się niemalże we wszystkich źródłach z jakich czerpie informację o nowych płytach. To zapewne jeden z tych albumów, do których krytycy będą zgodni i znajdzie się w wielu zestawieniach najlepszych płyt 2023 roku. Wcale mnie to nie dziwi. Głębia dźwięków, hipnotyczny wokal i po prostu dobre utwory, do których wraca się z wielką przyjemnością. Polecanko. 

 

20. The Streets – The Darker The Shadow The Brighter The Light
pobrane (91)
Pełen basów, garage i house’u krążek przywołuje na myśl doświadczenie przechodzenia przez różne pomieszczenia w klubie. Skinner, jak zawsze, jest bystrym obserwatorem łączącym swój różnorodny świat, błyszczącym swoją charakterystyczną liryczną magią i eklektyczną produkcją. Mike Skinner zrealizował swoje ambicje, przekształcając skończony album The Darker The Shadow The Brighter The Light w ścieżkę dźwiękową do filmu. Jeden z najbardziej legendarnych i konsekwentnych głosów Wielkiej Brytanii XXI wieku, osiągnął nowy poziom twórczy na swoich własnych warunkach.

19. Kwiat Jabłoni – Pokaz slajdów
pobrane (92)
To już jest ten etap kariery, na którym fanbase Kwiatu Jabłoni ma na płytę czekanko. I dobrze. Może wreszcie coś się w tym polskim mainstreamie zmienia, i jest tutaj miejsce na folkowy artyzm. Mimo wszystko jestem ciekaw, w jakim kierunku dalej to będzie szło. Jak dalej będą się rozwijać? Czy będą eksperymenty? Pokaz slajdów jest bowiem, wszystkim tym czego się spodziewałem, w dobrym znaczeniu tego słowa. Nie mniej, wszystko co dobre się kończy i formuła zwyczajnie może się słuchaczowi znudzić.

18. Kim Nowak – My
pobrane (93)
Jeśli dobrze liczę, to od poprzedniej płyty Kim Nowak minęło aż 9 lat. My to naprawdę udany powrót. Słychać tu głód grania, autentyczną radość i spójność mimo chwytania się różnych stylistyk w ramach szarpania strun. Czy dalej największym zarzutem jest to, że grają jak polskie QOTSA? Tak, a o co chodzi?

17. WaluśKraksaKryzys – + piekło + niebo +
pobrane (94)
Widziałem Walusia w tym roku na Męskim Graniu i zagrał parę nowych utworów. Nic nie zapowiadało, że ten materiał będzie dobry. Okazało się inaczej, i trochę ten krążek, pokręcił się w odtwarzaczu. Oczywiście metaforycznie, bo słuchałem głównie na Spotify. Jaki ten album jest? Na pewno nie przebija Ataku, który nieco namieszał na polskiej rockowej scenie. Nowy album trzyma równy poziom, mam mocne momenty, natomiast w kilku momentach mam wrażenie, że Waluś trochę złagodniał.

16. Bombay Bicycle Club – My Big Day
pobrane (95)
Indie rock, post-punk i folk. To wszystko łączy się na tym albumie. Krążek jest potwierdzeniem tego, że zespół ciągle się rozwija, co nie oznacza odejścia od korzeni. Jest tu sporo kawałków, które brzmią Bombay’owo.  Z pewnością nie jest to najlepsza płyta w ich dyskografii, ale na pewno najśmielszym. Dużo tu niuansów i smaczków. 

15. Daria Zawiałow – Dziewczyna Pop
pobrane (96)
Daria tworzy bardzo dojrzałą muzę, ale nie zawsze tak ochoczo i otwarcie eksperymentowała z elektronicznym brzmieniem jak teraz. Tak, brzmi to mega popowo, ale przecież tu nie ma oszustwa. Każdy kto sięgnął po ten krążek czytając jego tytuł, wie czego się może spodziewać. 

14. Little Simz – No Thank You
pobrane (97)
Poprzedni album raperki, w swoim zestawieniu płyt 2021 rok, umieściłem na 12 miejscu. Napisałem wtedy: Zwykle pisząc o damski wokalach w hip hopie, wspominam jak bardzo ich nie lubię, od razu tłumacząc się, że to nie seksizm tylko kwestia gustu. Little Simz swoim nowym albumem zamknęła mi mordę. I wiecie co? Ta płyta ponownie mi mordę otworzyła, ale po to by szczęka mogła swobodnie upaść na podłogę. Bez kitu, ta płyta jest jeszcze lepsza niż poprzednia, a wydawało mi się to niemożliwe. Słuchaj musowo.

13. Sarsa – *jestem marta
pobrane (98)
Sarsa mnie wkurzała, bo nikt nie kojarzył jej muzyki, tylko fryzurę. Muza zresztą wcale się nie broniła. Ot, takie radiowe i telewizyjne pitu pitu. *jestem marta to ewidentne zerwanie z tamtym wykreowanym wizerunkiem i pokazanie, że Sarsa chce robić muzę alternatywną. Taką właśnie robi. W minionym roku nagrała dwa kawałki ze Zdechłym Osą, co już samo w sobie wiele o niej mówi. Płyta jest szczera. Intro pokazuje co nas czeka, a reszta jest bezkompromisowa. Polecanko.

12. Tede – 3H HAJP HAJS HEJTpobrane (99)Tede musiał nagrać 20 albumów, żebym wreszcie docenił w pełni jego krążek. Serio, chyba dopiero teraz jestem w stanie stwierdzić, że tak – że to jest dobre. Album jest mocno bumbapowy, ale z drugiej strony sporo tu świeżości. Tede robi wszystko po swojemu i nie daje się boomerstwu, jak jego koledzy, którzy zaczynali polski rap. Jedni powiedzą, że to wiocha i próba szukania atencji, inni powiedzą, że to działanie podążające za zmieniającym się światem. Jestem zdecydowanie w tej drugiej grupie.

11. Maneskin – Rush!pobrane (100)Jest to bardzo dobra, wręcz wzorcowa płyta i mega mi się podoba. Jedyne co to trochę mało tu eksperymentów. Niektóre utwory brzmią trochę sztampowo, gdzie nie niegdzie martwi mnie konstrukcja płyty – 2 szybkie, jeden wolny – bo tak trzeba. Po co? Måneskin potwierdza, że w muzykach drzemią chęci na pewne kombinowanie. Życzę im, żeby na kolejnym albumie poszli właśnie w tę stronę. W innym przypadku za kilka lat będziemy mówić o nich tylko jako o ciekawostce, która wybiła się na szersze muzyczne wody wyłącznie dzięki Eurowizji.

10. Kacperczyk – Pokolenie końca światapobrane - 2023-12-29T023621.232Fajnie jest obserwować jak bardzo szybko bracia Kaceprczyk dorośli muzycznie. Wbili się w przemysł muzyczny nie tak dawno temu, a ja mam wrażenie jakby nagrali już co najmniej parę płyt. Są bezkompromisowi, robią swoje a do tego mam wrażenie, że wywodząc się z wytwórni rapowej, jako nieliczni tam, doskonale wiedzą jaki mają cel i co mają do przekazania. Treści jakie znajdziecie na ich ostatniej płycie jasno tego dowodzą. Jeśli o mnie chodzi, nic nie zapowiadało, że ta płyta będzie tak wysoko w zestawieniu, ale bezwiednie strasznie mi się zapętliła. Znam sporo tekstów, mam masę jej odsłuchań i niesprawiedliwym by było gdybym to pominął.

9. Zdechły Osa – Breslau Hardcorepobrane - 2023-12-29T023632.857Autor najlepszej płyty z mojego zestawienia za rok 2021 znowu jest w czołówce. Cały czas zastanawiam się czy nie wychodzi tu jakaś moja niezrozumiała słabość do muzyki wrocławianina. Może gdzieś tam na dnie w serduszku, drzemie we mnie tęsknota za nowymi punkowymi wykonawcami, których w Polsce coraz mniej. No i na tę tęsknotę jest Osa, jest Wrocław i jest hardcore. Dodam jeszcze, że kawałek ELO, który Osa nagrał z Sarsą, jest najczęściej przeze mnie odsłuchiwanym utworem powstałym w 2023 roku. 

8. Afro Kolektyw – Ostatnie słowopobrane - 2023-12-29T023644.675Jak wracać, to dokładnie w takim stylu. Ostatnie Słowo to przede wszystkim najlepiej brzmiąca płyta w historii Afro Kolektywu. Duża w tym zasługa Basi Derlak, która przejęła partie śpiewane – najbardziej kulejący jak dotychczas element twórczości zespołu. Jeśli chodzi o teksty, zgryźliwość Afrojaxa, miesza się tu z obserwacjami dotyczącymi polskiej tożsamości i ogólnej kondycji społeczeństwa. Niby nic nowego, ale Afro to gość, którego przemyśleń zawsze warto posłuchać. 

7. Eabs – In Search of a Better Tomorrowpobrane - 2023-12-29T023657.765Po świetnych albumach, takich jak Slavic Spirits i 2061, po raz kolejny EABS prezentują się na najwyższym poziomie. Charakterystyczne brzmienia saksofonu, fortepianu, basu i perkusji łączą się z eksperymentami gitarowymi i elementami tabli oraz sarangi, instrumentów, które zaznaczają etniczną obecność mistrzów Jaubi. Album pełen orientalizmu i spirytualizmu przeniesie was na ponad 40 minut do innego świata.

6. Taco Hemingway – 1-800-Oświeceniepobrane - 2023-12-29T023708.479Parę razy rozmawiałem o tej płycie z osobami, które przychodzą z różnych muzycznych galaktyk. Niemalże wszyscy propsują ten album. Nawet mój przyjaciel Y., który zwykł mawiać, że Tako-srako, mówił, że jest tu parę utworów, które mu się podobają. Dodał jednak, że wkurwiają go wstawki. Cóż, mnie one nie wkurwiają, nawet bym powiedział, że patent z audycją radiową, który jest stary jak świat (ostatnio robił go chyba The Weeknd), kupuję z całą stanowczością. Naprawdę nie są one z dupy. Są mega przekminione i nie wyobrażam sobie tych utworów bez nich. Sporo tam easter eggów, więc polecam wsłuchiwać się wnikliwie. Dobrze, że Taco wrócił z materiałem, w którym słychać ogień.

5. Bartek Królik – 14pobrane - 2023-12-29T023719.209Gdybym stworzył ranking najbardziej najbardziej niedocenionych polskich artystów, Bartek Królik byłby w topce. Gdyby Bartek to przeczytał, to pewnie by się śmiał, bo na bank się tak nie czuje. Odpowiada za wiele rewelacyjnych płyt i projektów, które działały lub wciąż działają na rodzimym rynku. Królik dla wielu muzyków czy instytucji takich jak chociażby Męskie Granie, gdzie w tym roku był szefem orkiestry, jest gwarantem jakości oraz – parafrazując Bogdana Łazukę: Jak Bolec coś nagra to załatwi żeby było to na pierwszym miejscu na liście przebojów. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno Pan od Muzyki, który w 2020 był w moim zestawieniu na 4 miejscu, jak i 14 przechodzą bez należnego mu echa. Bartek Królik tworzy hipnotyzujące elektro konstrukcje wobec, których nie da się stać. Buduje niezwykłe pasaże muzyczne i serio nie potrafię pojąć dlaczego jego utwory na Spotify mają raptem 60k odsłuchań. Proszę, zmieńcie to i doceniajcie takich artystów. 

4. Club2020 – Mixtapepobrane (4)Druga płyta spod szyldu Club2020. Tak jak pisałem wcześniej, regularna płyta zawierała zdecydowanie więcej newschoolu i kolaboracji, gdzie to właśnie młodzi ciągnęli ten projekt. Mixtape, czyli te odrzuty, które nie weszły na główne wydawnictwo mają dla mnie zdecydowanie większą moc i do teraz lubię sobie ten krążek zapętlić. Podobnie jak z pierwszym wydawnictwem czuć tutaj wiele fajny połączeń styli, artystów i pomysłów na piosenki. Niektóre wersy też trafiają i zostaną ze mną za długo.

3. Dwa Sławy/Gruby Mielzky/Pers – I Jest To Możliwepobrane - 2023-12-29T023740.171 Album powstał na wyjeździe, na który podobno miał nie być zabierany mikrofon. No ale został wzięty i powstało nań większość utworów. O taki polski rap nic nie robiłem. Jest tu kwintesencja jakości i jest to kolabo, na które nie zasłużyliśmy. Ten krążek od momentu dotarcia do mojego domu preorderu, aż po dziś dzień, nie został wyjęty z odtwarzacza CD w moim aucie. Jeśli nie słucham nic na Spotify, to właśnie wjeżdża IJTM. Miałem też niezwykłą przyjemność być na koncercie promującym ten krążek, i wiem jak mogłaby wyglądać super grupa hiphopowa, gdyby takowa powstała. Właśnie tak. Jedyne co bym tutaj zmienił to wywaliłbym utwór Ciecz. Nie pasuje mi tu. Stał się dla mnie Śniegiem 2.0, które mogliśmy posłuchać na Archiwum X2.

2. Łona, Konieczny, Krupa – TAXIpobrane - 2023-12-29T023753.355Mało jest artystów, którzy jak nagrają coś, to w ciemno można mówić, że to sztos. Łona do nich zdecydowanie należy. Tym razem odnajduje się w innym kolabo, bez Webbera. Są za to genialni muzycy – Konieczny i Krupa. Cała ta ekipa stworzyła projekt Taxi na potrzeby sztuki teatralnej. Gdzieś w tym wszystkim był jeszcze zamieszany świętej pamięci Budyń, więc mam nadzieje, że z góry na to wszystko patrzy i się uśmiecha. Projekt jest wybitny zarówno muzycznie jak i tekstowo. Ujmujące opowieści z taksówki, które po wielu przesłuchaniach muszą sprawić, że zupełnie inaczej spojrzy się na zawód taksówkarza. Słyszałem również ten materiał dwukrotnie na żywo. No jest sztos, więc jeśli gdzieś w Twojej okolicy, będziesz mieć okazję to posłuchania tego koncept albumu na żywca – nie wahaj się.

1. Lordofon – Passépobrane - 2023-12-29T023804.144Lordofon długo kapał ten album singlami, ale z każdym kolejnym było wiadome, że idzie grube LP. Nie zapomnę chwili, gdy wyjeżdżałem przez jakieś rondo z Zamościa, A., puściła świeży, jeszcze nie słuchany Networking a ja powiedziałem, że Maciek brzmi tutaj jak Taco i w tym samym momencie usłyszałem z głośników:
I jakiś koleś mnie pyta, czy już mi ktoś mówił, że brzmię tak jak młody Hemingway
Kurwa mać, pierwsze słyszę, dobrze, że mówisz
Bo pracuję właśnie nad storytellingiem, więc dzięki za feedback
Możesz go wsadzić se w pizdę

Nigdy wcześniej, ani nigdy później nikt mnie tak zdalnie nie wyjaśnił. Chapeau bas. Wracając jednak do całości albumu, to ciężko jest go klasyfikować. Nie jest to kalifornijski rock, nie jest to rap. Co to zatem jest? Chyba po prostu rewelacyjnie przekminiony materiał, który został dopracowany w każdym detalu. Nie ma tu słabych momentów. Dużo tu błyskotliwych spostrzeżeń, myśli no i kapitalny i wciągający storytelling. Miałem też okazję sprawdzić materiał na żywo. Zajarany nim, pobiegłem (dosłownie) na Męskie Granie by zobaczyć koncert, który rozpoczynał dzień festiwalowy. Panowie zagrali tam dla garstki osób i trochę bałem się, że to kolejny projekt, który przejdzie bez echa. Na szczęście kilka miesięcy później w ramach regularnej trasy, sold out to nie była tylko nazwa agencji, która organizowała tour, ale rzeczywistość. Lordofoniary i Lordofoniarze pozdrawiam Was. Jest Was wuchta, a trasa, której się skończyła, mogłaby być ostatnią klubową. Nie zdziwiłbym się. Dalej są tylko hale i stadiony. Lordofon ma tą moc i bardzo jestem ciekaw w jakim kierunku ten projekt pójdzie dalej. Póki co:
Moi drodzy, Lordofon – Passe – najlepsza płyta anno domini 2023!

__________________________________________________

Jeżeli udało Ci się przeczytać wszystko, to jestem dla Ciebie pełen podziwu i bardzo Ci za to dziękuję. Na koniec chciałbym Ci również powiedzieć, że jest kilka osób, które przyczyniło się do tego, że na powyższej liście znalazły się właśnie te a nie inne albumy. Dziękuję wszystkim, którzy inspirowali, przypominali i dopytywali. Nawet nie wiem czy to przeczytacie, ale wielkie dzięki za symboliczne wskazanie czegoś czego nie widziałem. Dzięki też, dla tych, którzy na to zestawienie czekają, zawsze to miłe gdy ktoś doceni Twoją pracę. Do zobaczenia w 2024!

Poprzednie zestawienia:
Top 2022       
Top 2021
Top 2020
Top 2019
Top 2018
Top 2017
Top 2016
Top 2015
Top 2014
Top 2013
Top 2012
Top 2011
Top 2010
Top 2009
Top 2008
Top 2007

Informacje o Człowiek, który zgubił słuchawki

Pewnego pięknego grudniowego wieczoru urodził się chłopiec.. Zrobił to prawdopodobnie bardzo niechętnie gdyż w odróżnieniu od zdecydowanej większości noworodków , nie krzyczał, nie ruszał się i nie oddychał. Zebrał on za to stosowne bęcki od lekarza. A wystarczyło tylko znaleźć mu odpowiednie słuchawki.. Niestety, przemoc kolejny raz wzięła górę nad dialogiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz